...jutro wolne, wzięłam urlop...
bo nie wyrabiam się na tych wszystkich "wąskich uliczkach i zakrętach"...
ciągły bieg...a mi po prostu brakuje już siły... ale niestety mogę sobie tylko tu tak trochę ponarzekać i po marudzić...a i tak wiem, że muszę dalej ciągnąć te "dwa wózki"
bo za coś trzeba żyć.Łatwo nie ma.
Najgorsze chyba jest jednak to, że ciągle na wszystko brakuje mi czasu...i jak cofam się myślami kilka lat do tyłu, to tak nie było...a teraz...ech...nawet ostatnio kawę piję w biegu...nie wspomnę o jedzeniu...W tygodniu brakuje czasu by pobyć w domu, z panem M.,rodziną i znajomymi.
Udaje mi się to w niedziele, ale to tak niewiele...pewnie już co niektórzy o mnie zapomnieli ;)
(Hym ale to pewnie, Ci którym znudziły się już pytania o zmianę mojego stanu i o dzieci...?)
A jak będzie dalej? Może lepiej a może gorzej,tego nikt nie wie.
Najważniejsze jednak to aby zdrowie było....
***
Zawsze w takich momentach na myśl przychodzi mi piosenka
***
Dziś po pracy musiałam zajrzeć do pracowni by złapać oddech po nadgodzinach
i w ciszy twórczo się zrelaksować.
Z ostatniej resztki papieru w kolorze turkusowym
i z dodatkiem brązu
wykonałam niewielki notesik z damą przeglądająca album...
***
Posyłam serdeczności i dziękuję,za każde słowo.